Rajd na Śnieżkę

Jakiś czas temu zrezygnowaliśmy z drogiej i niewygodnej komunikacji publicznej na rzecz własnych samochodów. Dla porównania bilet dla jednej osoby ze Złotoryi do Karpacza i z powrotem kosztuje około 30 zł, podczas gdy na paliwo w samochodzie osobowym składaliśmy się jedynie po 10 złotych.
Agnieszka Młyńczak
W Karpaczu zaparkowaliśmy bez problemów niedaleko pensjonatu Krucze Skały (Wilcza Poręba), skąd mieliśmy zaplanowane wejście żółtym szlakiem w kierunku schroniska Łomniczka, następnie czerwonym szlakiem kotłem Łomniczki do Śląskiego Domu, a na koniec stromym podejściem wejście na szczyt Śnieżki.

Pogoda udała się znakomicie. Chmury, które nas straszyły od tygodnia, rozwiały się ukazując to, na co czekaliśmy – przepiękne panoramy. Podziwialiśmy Rudawy Janowickie, Góry Kaczawskie, w przezroczystym powietrzu bez trudu widzieliśmy Ostrzycę, a wysiliwszy wzrok, dało się dostrzec nawet Wilczą Górę. Słońce mocno grzało, chociaż nie do końca wysuszyło wszystkie ławki w punktach odpoczynku, co widać było po mokrych spodniach Marty. Członkowie Róży Bazaltowej po kolei (aby było sprawiedliwie) z dumą nieśli klubowy proporczyk.
Aby Duch Gór Karkonosz nie zsyłał nam niepogody, postanowiliśmy wykonać zaklinanie. Zadania tego podjął się Zbyszek, ale chyba nie do końca był przekonany do tej czynności. W efekcie na szczycie przywitała nas niemiła wilgotna aura z zaledwie siedmioma stopniami Celsjusza, a podczas powrotu Czarnym Grzbietem goniła nas ogromna, dotykająca ziemi chmura. Zatem w celu podlizania się Karkonoszowi pod czeskim schroniskiem Jelenka zaśpiewaliśmy swój tradycyjny rap. Po dwukrotnym wykonaniu wraz z rytmicznym klaskaniem, słońce ponownie wyszło zza chmur i już bez niespodzianek pogodowych dotarliśmy do naszych samochodów w Karpaczu. Nieludzko zmęczeni, po ośmiu godzinach w trasie i przejściu ponad dwudziestu kilometrów stwierdziliśmy zgodnie, że rajd był super i następny też ma być w Karkonosze.
Agnieszka Młyńczak
Rap Róży Bazaltowej
Hej, hej, hej, hej, Karkonosze!
Żółtym szlakiem do Łomniczki i Śląski Dom.
Czerwonym szlakiem na Śnieżkę,
Czarna Kopa, Sowia Przełęcz i Jelenka.
W schronisku mamy turystów,
Żurek, piwo, na-leś-ni-ki… o le!
- Jasiek podpiera głaz, żeby się nie zawalił. fot.A.Młyńczak
- W kotle Łomniczki. fot.B.Kopka
- W kotle Łomniczki. fot. A.Młyńczak
- Zbyszek pomaga damom w przeprawie przez Łomniczkę. fot.A.Młyńczak
- Arleta i Dagmara ćwiczą przed zajęciami klubu fotograficznego. fot. A.Młyńczak
- Zaklinanie Ducha Gór Karkonosza. fot.A.Młyńczak
- Chwila zadumy przy symbolicznym cmentarzu. fot. A.Młyńczak
- Odpoczynek w schronisku Dom Śląski. fot. A.Młyńczak
- Do szczytu już niedaleko. fot. A.Młyńczak
- Widok ze Śnieżki na czeską stronę. fot.B.Kopka
- Widok na polską stronę. fot.B.Kopka
- Równia Pod Śnieżką. fot.B.Kopka
- Goni nas chmura. fot.A.Młyńczak
- Powrót przez Czarny Grzbiet i Czarną Kopę. fot.A.Rutyna
- Tradycyjny rap „Róży Bazaltowej”. fot.A.Rutyna