Honorowy Obywatel Złotoryi

Na wniosek Burmistrza Miasta Roberta Pawłowskiego decyzją Rady Miejskiej 30 marca 2023 roku Honorowym Obywatelem Miasta został profesor Andrzej Grodzicki, który ma już swoje miejsce na Alei Złotych Ludzi. Profesor jest petrografem i gemmologiem, od lat 50. Związany jest ze Złotoryją i złotoryjskim złotem.

Kilka dni przed tą uroczystością złożyliśmy wizytę profesorowi w Dusznikach Zdroju, gdzie obecnie przebywa w Domu Seniora.  Niestety, ciężka choroba, która dość mocno nadwątliła siły pana Andrzeja Grodzickiego pozwoliła tylko na krótką rozmowę.

Kiedy Pan pierwszy raz usłyszał o Złotoryi?

Już minęło 70 lat, od kiedy poznałem miasto. Od zawsze interesowałem się złotem, ale wtedy, w latach 50. nie bardzo wiedziałem, jak się to złoto płucze.

W tamtym czasie raczej nie mówiło się o Złotoryi w kontekście złota?

Nie, nawet nie bardzo wierzono, że złoto tutaj jest. Bardziej kojarzono miasto i jego okolice z miedzią.

Wiem, że w pewnym momencie Złotoryja stała się interesująca dla Pana już jako naukowca.

Tak, w 1956 roku przyjechałem prowadzić tu badania naukowe. Namówił mnie na to mój profesor. Złotoryja to były ruiny, dziesięć lat wcześniej przechodziła przez miasto wojna i widać było jeszcze jej ślady. Pamiętam do tej pory gruzy na ulicy Matejki.

I przyjechał Pan do zrujnowanego miasta po złoto.

Mieszkańcy miasta byli mocno zdziwieni, że przyjechałem tu w poszukiwaniu złota. Nawet wyśmiewali się ze mnie, ale ja to przyjmowałem ze stoickim spokojem. Tak jak mówiłem, wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak się za to złoto fachowo zabrać. Dopiero jeden z mieszkańców, który przeżył wojnę na Kołymie a tu obserwował mnie w tych nieudolnych poszukiwaniach, poinstruował, jak się wypłukuje złoto.

Udało się wtedy coś znaleźć?

Na początku nie, ale z biegiem czasu coraz łatwiej mi przychodziło płukanie złota. Pierwsze znalezione drobinki dopingowały do dalszych poszukiwań. To niesamowite wrażenie, kiedy człowiek po raz pierwszy znajdzie złoto. Byłem chyba pierwszy, który to w Złotoryi robił. Potem przerzuciłem się na rejony Lwówka, Legnickiego Pola i Wądroża Wielkiego.

Jednak to ze Złotoryją łącza Pana Profesora największe więzi. Był Pan jednym z ojców naszych płuczek.

Tak, byłem współinicjatorem pierwszych Mistrzostw w 1994 roku. Choć słyszałem, że w latach 70. był chyba taki epizod z płukaniem złota, ktoś wtedy organizował zawody [ówczesny OSIR i Józef Zatwardnicki – dop. red].

Podczas Mistrzostw w 1994 roku Pan płukał złoto?

Tak. Oczywiście. Zresztą to tak naprawdę ja naszych płukaczy uczyłem, jak to się robi.  Bez zarozumialstwa powiem, że byłem pionierem płukania złota. W nauczaniu innych pomagał mi Wiesław Choragwicki, który już uczestniczył w Mistrzostwach Świata w Finlandii. A potem złotoryjscy płukacze uczyli innych.

Dlaczego profesor zainteresował się złotem?

Już od dziecka fascynowało mnie złoto. Jest bardzo tajemnicze. Miałem 3 lub 4 lata jak oglądałem z zainteresowaniem biżuterię moich ciotek. Do dziś pamiętam nawet kamienie w ich pierścionkach. Szczególnie akwamaryn należący do jednej z krewnych. Kamień w kolorze jej oczu. Zwracałem uwagę na to, co noszą goście, którzy do nas przyjeżdżali, utkwił mi w pamięci szafirowy kaboszon otoczony diamentami u jednego z mężczyzn. Pamiętam broszki, kamee…No i złoto. A o złocie można by długo opowiadać, a ja już nie mam siły. Jestem już coraz słabszy.

Ze względu na złoto wybrał Pan taki kierunek studiów?

Szczególnie interesowały mnie kamienie, szlachetne i półszlachetne.

Złoto Pan znalazł, a szlachetne kamienie?

Oczywiście też. Przy okazji płukania złota znajdowałem, rzecz jasna drobne szafiry, opale, topazy, rubiny, ametysty, agaty.

I to wszystko w naszej okolicy?

Tak. Złotoryja to wyjątkowe i wspaniałe miasto, nie tylko ze względu na złoto i kamienie. Tylko niedocenione. A trzeba docenić tę ważną przeszłość miasta, w końcu książęcego i najstarszego w Polsce. Po tych ulicach chodzili wielcy ludzie.

Z prof. Andrzejem Grodzickim rozmawiała Iwona Pawłowska

Pan profesor Andrzej Grodzicki ze względu na stan zdrowia nie był obecny na uroczystości nadania mu Honorowego Obywatelstwa Miasta.